"– Ktoś idzie – mruczy znów, a ona niemal wyje. Jest na skraju, nie chce przestawać. Rzuca okiem w bok, para zbliża się nieśpiesznie, a ona zdaje sobie sprawę, że muszą wiedzieć, co właśnie robią na ławce, to jest zbyt oczywiste. Marek porusza się pod nią, jego dłonie zaciskają się mocniej na pośladkach.
– Widzą – mówi, jego oddech owiewa jej policzek – i patrzą.
Para praktycznie stoi. Kamila zerk...