Czasami trudno jest dostrzec granicę pomiędzy właściwie-ciągle-jeszcze-dziecinną a prawie-dorosłą-i-odpowiedzialną Emmy. Na pewno nie pomaga w tym zamieszanie związane z oddaleniem się pewnego dnia od mamy w Ikei i bycie wywołaną przez głośnik, niczym 8-latka, a z drugiej strony otrzymanie następnego dnia pracy opiekunki i pełna odpowiedzialność za małego, sześcioletniego terrorystę. Nie jest też ...