Saga
Dokąd prowadzą nas media
Copyright © 2006, 2022 Krzysztof Toeplitz i SAGA Egmont
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788728363072
1. Wydanie w formie e-booka
Format: EPUB 3.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.
www.sagaegmont.com
Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.
...Flet szczurołapa wygrywa piękne melodie,
głównie z repertuaru „Naszej małej stabilizacji”.
Obiecują one globalne kino i błogie wieczory
z puszką piwa przed telewizyjnym ekranem.
Minie jedno, może dwa pokolenia, i młodzi
odkryją nieznane ich ojcom uczucie wstydu.
Wtedy dla swojego buntu szukać będą wzorów
w dawno zapomnianej antyimperialnej rebelii.
Czesław Miłosz
Z wiersza Flet szczurołapa,
[w:] Cz. Miłosz, Wiersze ostatnie,
Kraków 2006
Pytanie postawione w tytule tej książki nie jest pytaniem retorycznym, mającym jedynie zaintrygować czytelnika.
Jest to pytanie rzeczywiste. Jedyną pełną i uczciwą odpowiedzią, której autor jest w stanie udzielić, jest odpowiedź: nie wiem.
Podobnie nie są w stanie odpowiedzieć na nie filozofowie i historycy, ponieważ wymagałoby to wyobrażenia sobie świata, do którego zmierza obecna epoka postindustrialna, a także który wyłoni się w przyszłości ze zdumiewających przemian zarówno kultury, jak i osobowości człowieka, których jesteśmy świadkami. Jedyną więc zgodną opinią na ten temat głoszoną przez socjologów, ekonomistów, psychologów społecznych, wreszcie pisarzy i ludzi kultury jest przekonanie, że znajdujemy się w momencie niesłychanego kryzysu niemal wszystkich pojęć i instytucji, towarzyszących znanej nam dotychczas historii ludzkości i że z kryzysu tego bez wątpienia wyłonić się musi jakieś nowe, nieznane nam społeczeństwo. Jego zarysów możemy się wszakże tylko domyślać na podstawie zjawisk obserwowanych współcześnie.
Do tych zjawisk należy ogromny obszar przemian, których widownią jest szeroko rozumiany świat mediów, a więc środków i sposobów, dzięki którym zarówno poszczególni ludzie, jak i całe społeczeństwa porozumiewają się pomiędzy sobą.
Wiadomo, że te przemiany mediów nie są zjawiskiem marginalnym, lecz że od coraz doskonalszych technicznie i wszechobecnych przekazów medialnych zależą nie tylko postawy jednostek ludzkich, charakter kultury, ale także charakter całych społeczeństw i jego zmiany.
Wiadomo także, że przemiany świata mediów nie dokonują się samoistnie, lecz są odbiciem zmian zachodzących w życiu społecznym, w gospodarce, a również w systemach władzy politycznej i ekonomicznej, sprawowanej przez coraz to nowe elity społeczne.
Wiadomo również, że pomiędzy owymi systemami władzy czy też dominacji a światem mediów istnieje podwójny związek. Z jednej strony rządzący dążą do opanowania mediów i użycia ich na swoją korzyść, z drugiej zaś rozwój środków przekazu zmienia postawy społeczne, co wpływa na elity władzy i zmusza je do nieustannej ewolucji.
Wiadomo, że miarą wolności mediów jest stopień, w jakim wyrażają one głos opinii publicznej, miarą zaś ich zniewolenia jest poziom jawnej lub ukrytej perswazji, urabiającej postawy społeczne w interesie dominujących elit władzy.
Wiadomo wreszcie, że przedmiotem tej gry jest każdy z nas, ponieważ nigdy dotąd pojedynczy człowiek nie był w takim stopniu zależny od świata wykreowanego przez cywilizację medialną, jak jest obecnie.
Na tych przekonaniach oparta jest ta książka, stając się z konieczności nie tylko książką o mediach, ale także o władzy i o zmieniającym się charakterze społeczeństw.
Uczona, biolog, laureatka Nagrody Nobla, Rita Levi-Montalcini, powiedziała kiedyś w wywiadzie: „Nie wiem, czym jest szczęście, bo nigdy go nie zaznałam, ale wiem, czym jest zadowolenie”. Nie ukrywam, że w pytaniu „Dokąd prowadzą nas media” mieści się także uzasadniony niepokój, czy kierunek, jaki przybrały, przyniesie nam nie szczęście nawet – bo niejedna już taka obietnica obracała się w okrutne szyderstwo – ale przynajmniej zadowolenie.
wrzesień 2006