Saga
Historia Burów. Geneza państwa apartheidu
Zdjęcie na okładce: Shutterstock
Copyright © 1986, 2022 Jan Balicki, Janina Balicka i SAGA Egmont
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788728334164
1. Wydanie w formie e-booka
Format: EPUB 3.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.
www.sagaegmont.com
Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.
Książka niniejsza poświęcona jest omówieniu dziejów narodu zamieszkującego południowy cypel kontynentu afrykańskiego – Burów, czyli Afrykanerów, potomków osadników holenderskich, którzy w przeciągu trzech wieków zbudowali państwo oparte na podbojach i ucisku, i którzy stali się twórcami osławionej doktryny apartheidu.
Tylko skrótowo, marginesowo, omówiona jest historia innych ludów południowoafrykańskich, splatająca się z historią Burów: ujarzmionych i częściowo wyniszczonych pierwotnych mieszkańców Afryki Południowej – Buszmenów, Hotentotów i Murzynów, czyli Afrykanów; niewolników zwożonych z różnych stron świata i ich potomków – ludu Kolorowych; przybyłych w XIX w. Hindusów; wreszcie drugiego narodu rasy białej, dzielącego z Burami władzę w Afryce Południowej i czasem o tę władzę walczącego – Anglików.
Historia Burów stanowi jeden z rezultatów mojego istniejącego od ćwierćwiecza zainteresowania problematyką Afryki Południowej. Zetknąłem się z nią po raz pierwszy w 1950 r. jako członek delegacji polskiej na V sesję Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych. W okresie pierwszych kilku lat po II wojnie światowej mogło się wydawać, że zmora dyskryminacji rasowej i popełnionych na tle rasistowskim zbrodni hitlerowskich należą do przeszłości – wobec ich potępienia i skazania winnych przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze oraz wobec ugruntowania praw człowieka w Karcie Narodów Zjednoczonych.
Okazało się jednak rychło, że istnieje jeszcze w świecie reżim, oparty na dyskryminacji rasowej, co więcej – że rasizm stanowi główną podstawę ustrojową w jednym z państw założycielskich ONZ – w Unii Południowej Afryki (obecna Republika Południowej Afryki). Przyszło mi na sesji Zgromadzenia Ogólnego zajmować się bezpośrednio punktem porządku dziennego, dotyczącym dyskryminacyjnego traktowania osób pochodzenia hinduskiego w Unii Południowej Afryki. Dyskusja na ten temat w odpowiednim komitecie Zgromadzenia Ogólnego, a potem na plenum rzuciła jaskrawe światło na całokształt dyskryminacyjnej polityki stosowanej na południowym cyplu Afryki przez białą mniejszość wobec niebiałej większości.
Wynikiem wzbudzonego zainteresowania i zebranych materiałów była moja książka Rasizm w Afryce Południowej, wydana w 1951 r. Książka tłumaczona była na języki rosyjski i węgierski.
Po kilkunastu latach wróciłem do tej problematyki, już od strony analizy prawniczej. W 1967 r. ukazała się moja książka Apartheid, studium prawno-polityczne rasizmu w Afryce Południowej. Książka ta oparta była przede wszystkim na analizie południowoafrykańskich rasistowskich ustaw oraz na materiale dowodowym, jaki zebrano w czasie toczącego się przez cztery lata w Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości procesu Etiopii i Liberii przeciwko Republice Południowej Afryki o bezprawną okupację terytorium Afryki Południowo-Zachodniej i o stosowanie na tym terytorium polityki apartheidu.
W związku z Międzynarodowym Rokiem Walki z Rasizmem i Dyskryminacją Rasową (1971) napisałem książkę pt. Dyskryminacja rasowa w świetle prawa międzynarodowego; starałem się w niej prześledzić rozwój w prawie międzynarodowym normy, zakazującej dyskryminacji rasowej.
Historia Burów jest w cyklu tych opracowań ogniwem ostatnim.
Ostrożność nakazuje historykowi nieobejmowanie narracją wydarzeń bardzo bliskich w czasie. Ujęcie historyczne wydarzeń w określonym państwie wymaga pewnej perspektywy czasowej, wymaga odczekania, aż udostępnione zostaną oficjalne dokumenty i wyklarują się pewne zagadnienia, które oglądane na bieżąco mogą się wydawać niejasne i niezrozumiałe. Inaczej mówiąc, między momentem, na którym kończą się omawiane dzieje, a momentem zakończenia historycznego opracowania powinien być odstęp wielu, a co najmniej kilku lat.
Zamiarem moim było doprowadzenie historii Burów najdalej do 1973 r. Okazało się jednak w toku pisania, w latach 1975 – 1976, że w Afryce Południowej rozgrywają się niezwykle ważne wydarzenia, mogące zadecydować w niedalekiej przyszłości już nawet nie tylko o drogach rozwoju Republiki Południowej Afryki, ale wręcz o dalszej władzy białego człowieka w tym państwie.
W związku z rozpadem portugalskiego imperium kolonialnego w 1974 r. i uzyskaniem niepodległości przez Angolę i Mozambik, a dalej w związku z poważnym zagrożeniem reżimu białych kolonistów w Rodezji – Czarna Afryka znalazła się na granicach państwa opierającego swój ustrój na dyskryminacji i wyzysku wszystkiego, co murzyńskie. Próby białych przywódców Afryki Południowej zapobieżenia ostrej i bezpośredniej konfrontacji przez dialog z niektórymi państwami Czarnej Afryki zostały przekreślone przez interwencję zbrojną Republiki Południowej Afryki w Angoli w 1975 r.
Wyzwolenie spod jarzma kolonialnego wszystkich już mieszkańców Afryki poza murzyńską większością mieszkańców Afryki Południowej (i poza Rodezją) wpłynęło mobilizująco na siły narodowowyzwoleńcze tego kraju. W 1976 r. doszło do demonstracji, zaburzeń i zamieszek w wielu miastach Afryki Południowej, poczynając od Soweto, gdzie biała policja zamordowała stu kilkudziesięciu demonstrantów. Mimo terroru stosowanego przez władze rasistowskie niepokój i wzburzenie w Afryce Południowej rosną. W momencie kończenia niniejszej książki – w sierpniu 1976 r. – polityka apartheidu zdawała się chwiać w posadach.
Wszystko powyższe skłoniło mnie do dodania rozdziału XIII, poświęconego najnowszym wydarzeniom. Opierałem się przy tym wyłącznie na źródłach prasowych, informacje są więc może i niepełne, i niedokładne. Uważałem jednak, że powinienem chociaż naszkicować na gorąco aktualną sytuację, aby – gdy książka niniejsza ukaże się w druku i gdy, być może, likwidacja apartheidu odbywać się będzie w tempie przyśpieszonym – Czytelnik mógł się zorientować, od czego wszystko się zaczęło.
Przed przystąpieniem do studiów nad historią Burów, narodu władającego Afryką Południową, konieczne jest uświadomienie sobie, co rozumijemy przez „Afrykę Południową”.
Wyraźny podział na część północną i południową możliwy jest tylko w odniesieniu do kontynentu amerykańskiego. Ale już odpowiedź na pytanie, gdzie zaczyna się Azja południowa czy Europa południowa, a kończy północna Azja czy północna Europa, nie jest łatwa. I podobnie ma się rzecz z kontynentem afrykańskim.
W języku polityków, ekonomistów, geografów „Afryka Południowa” to najdalej na południe wysunięta część kontynentu afrykańskiego, która została skolonizowana przez białego człowieka i stanowi obecnie terytorium państwa, posługującego się nazwą „Republika Południowej Afryki” (używać będziemy odtąd skrótu RPA).
W takim ujęciu nie są Afryką Południową: Rodezja, Angola, Mozambik ani Namibia. Nie obejmuje też to pojęcie trzech państw, do niedawna protektoratów brytyjskich, których terytoria graniczą z RPA: Botswany, Lesoto i Suazi.
Gdy pisać będziemy o południowej Afryce czy Afryce południowej (małą literą), mieć będziemy na myśli szerszy rejon geograficzny, obejmujący również wymienione wyżej państwa. Ale Afryka Południowa (wielką literą) to tylko RPA 1 .
Przeważającą część powierzchni Afryki Południowej zajmuje rozległy płaskowyż. Opada on dość łagodnie w kierunku kotliny Kalahari; wznosi się ku wschodowi, południowi i zachodowi, tworząc szereg wyżyn zwanych veldami, czyli stepami (najważniejsze: Wysoki Step i Buszowy Step). Płaskowyż opada stromym urwiskiem, zwanym Wielką Krawędzią (Great Escarpment) ku nadmorskim nizinom. Krawędź pocięta jest dolinami rzek na oddzielne pasma górskie, są to od wschodu ku zachodowi: Drakensberge (Góry Smocze), Stormberge, Sneeuwberge, Nuweveldberge, Roggeveldberge. W Górach Smoczych znajduje się najwyższy w Afryce Południowej szczyt – Cathkin Peak (3660 m).
Południowo-zachodnią część kraju zajmują Góry Przylądkowe, składające się z szeregu równoległych do wybrzeży pasm górskich. Tutaj między Langeberge a Swartberge leży kotlina Małego Karru, a dalej na północ między górymi Swartberge a Nuweveldberge – Wielkie Karru.
Wąski stosunkowo pas nizinny występuje tylko nad morzem u podnóży Wielkiej Krawędzi. Wybrzeże Afryki Południowej oblewają od zachodu, południa i wschodu wody Oceanu Atlantyckiego i Oceanu Indyjskiego. Wybrzeże jest słabo rozczłonkowane z niewielką ilością zatok. Podobnie jak cała Afryka, jej część południowa pozbawiona jest w zasadzie spławnych śródlądowych dróg wodnych. Rzeki opadają stromo, przegrodzone są kataraktami, większość często wysycha. Do zlewiska Oceanu Indyjskiego należą m. in. Limpopo, Tugela, Kei, Great Fish River. Do zlewiska Oceanu Atlantyckiego należy najważniejsza rzeka Afryki Południowej Oranje z dopływami Vaal i Caledon.
Łączna suma opadów na przeważającym obszarze Afryki Południowej nie osiąga 600 mm. Najwięcej opadów notuje się na zboczach Gór Smoczych.
Wyżynnemu położeniu (⅗ powierzchni kraju znajduje się na wysokości 1000–1500 m) zawdzięcza Afryka Południowa jeden z najzdrowszych klimatów na świecie, mimo że leży w strefie tropikalnej, a częściowo subtropikalnej. Kapsztad, leżący w takiej samej odległości od równika, jak Trypolis, ma jednak klimat przypominający południową Francję. Powietrze jest suche, noce bywają chłodne. Na Witwatersrandzie, odległym o 3° od Zwrotnika Koziorożca, w zimie bywają mrozy, a nie jest rzadkością śnieg. Nasłonecznienie jest duże. Na przykład Johannesburg ma 73 słoneczne godziny na 100 możliwych, gdy np. Londyn ma ich tylko 29.
Przyroda hojnie wyposażyła Afrykę Południową w bogactwa naturalne. Prócz złota, diamentów, uranu i węgla można tu znaleźć m. in.: antymon, beryl, chrom, cynę, cynk, fosfaty, grafit, mangan, miedź, nikiel, platynę, siarkę. Brak natomiast ropy naftowej.